Shrek - ciasto w wielu wydaniach u mnie w poniższym wydaniu wygląda tak:
Postanowiłam coś zmienić, żeby tak bardzo nie małpować i biszkopt zrobiłam z 2 łyżkami kakao by ciasto nie było takie bez "jaj":))
Zatem mój przepis na Shreka jest następujący:
na biszkopt:
5 jajek,
1 szklanka cukru
1 cukier wanilinowy
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/3 szklanki wody
1/3 szklanki oleju
30 dkg mąki pszennej
2 łyżki mąki ziemniaczanej
2 lyzki kakao
szczypta soli
sok z 1 łyżeczki cytryny
Nastawiamy piekarnik na 180 stopni
Ubijamy jajka dodając cukier i cukier wanilinowy tak ok 20 minut. W ttym czasie dodajemy powoli wode zmieszaną z olejem i cytrynowym sokiem
Gdy masa nabierze jasnego koloru i cukier nie będzie zgrzytał pod zębami to dodajemy przesianą przez sitko mąkę pszenną, ziemniaczaną z dodatkiem kakao plus proszek do pieczenia i sól.
Mieszamy to delikatnie łyżką by nie zniszczyć puszystości ciasta.
Wylewamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia o wymiarach 20cm x35cm
i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na ok 30-35 minut. I jest biszkopt upieczony gdy wlożymy patyczek i jest suchy, poza tym gdy odstaje od boków blachy.
Teraz masa zielona, to
1 duża butelka Pysia lub Kubusia o zielonym kolorze
3 budynie wanilinowe lub śmietankowe bez cukru.
Wykonanie
Odlewamy 1 szklankę soku i w niej rozpuszczamy 3 budynie
pozostały sok zagotowujemy i dodajemy do niego rozpuszczone budynie, krótko gotując i ciągle mieszając az stanie się szklista masa.
Wykładamy to na biszkopt jeszcze gorace by wyrównać.
Teraz śmietana
2x 250 ml smietanki kremówki 30%
schłodzonej
1/2 szklanki cukru
2 galaretki np agrestowe ( rozpuszczamy w połowie podanej na opakowaniu wrzacej wody)
Gdy zaczyna lekko tężeć ale jest jeszcze w płynnym stanie to ubijamy smietanę pod koniec dodając cukier i na końcu wlewajac tężejacą galaretkę.
Wykładamy tą śmietanę na zimną masę zielona z budyniu. Wyrównujemy.
Teraz paczka delicji- ja miałam gruszkowe
i 2 galaretki też zielone
układamy delicje wg życzeń.
2 galaretki też zielone na szczyt ciasta rozpuszczamy też w połowie wyznaczonej ilości wody i czekamy na stężenie, z tego co zaobserwowałam to najdłuzej czekałam na stężenie galaretek dr Oetcera ( ale zapach i smak miały najciekawszy) , a najszybciej teżały z Aldiego o nazwie Albona.
No i ja posypałam na wierzchu kokosem dla odmiany.
No i tak dotarłam do końca opisu. Wszystko wstawiłam do lodówki by nabrało mocy, zjedliśmy dnia następnego i następnego bo to kawał ciacha.
Nie jest trudne - fajnie wygląda, cieszy oczy. A smak - to już co kto lubi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz